


Co powiecie na wilgotne, intensywnie czekoladowe brownie z malinami? Brzmi dobrze? A smakuje jeszcze lepiej! To ciasto to prawdziwy klasyk ale w zdrowszej odsłonie – bez dodatku cukru czy mąki pszennej. Idealne na popołudniowy deser, spotkanie z przyjaciółmi albo… po prostu wtedy, kiedy najdzie nas ochota na coś słodkiego. Uprzedzam – znika w tempie ekspresowym.
Składniki:
4 jajka
50g masła
200g gorzkiej czekolady lub takiej bez cukru
50-70g erytrytyolu
80g świeżych lub mrożonych malin
Przygotowanie:
Zaczynamy od przygotowania masy czekoladowej – do niedużego garnka lub żaroodpornego naczynia wrzucamy kawałek masła i gorzką czekoladę. Najlepiej sprawdzi się czekolada o zawartości kakao między 70 a 80%, może być także wersja bez cukru – świetnie podkręci głęboki smak brownie. Całość rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub delikatnie w mikrofalówce – ważne, żeby nie przegrzać masy, ma być gładka i błyszcząca.
W międzyczasie zabieramy się za drugą część – w misie miksera lądują cztery większe jajka. Ubijamy je na puszystą, jasną masę – to dzięki nim brownie będzie lekkie, a jednocześnie zachowa swoją wilgotność. Gdy piana jest już gotowa, dosypujemy erytrytol lub inny słodzik, którego używacie na co dzień. Miksujemy jeszcze chwilę, aż wszystko dobrze się połączy.
Gdy czekoladowa masa lekko przestygnie – łączymy ją z ubitymi jajkami. Robimy to delikatnie, najlepiej szpatułką, żeby nie zniszczyć struktury piany. Na koniec dorzucamy jeszcze mrożone maliny – ich lekka kwasowość świetnie przełamuje słodycz ciasta i idealnie pasuje do czekolady.
Gotowe ciasto przelewamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia – u mnie to tortownica o średnicy 18 cm, ale spokojnie możecie użyć większej. Wtedy brownie będzie po prostu trochę niższe, ale równie pyszne. Wyrównujemy delikatnie wierzch i wstawiamy do nagrzanego piekarnika – pieczemy w 165 stopniach przez około 30 minut. Nie za długo – brownie ma pozostać wilgotne w środku!
Po upieczeniu ciasto może lekko opaść – to zupełnie normalne. Zostawiamy je do całkowitego wystudzenia, dopiero wtedy wyjmujemy z foremki. Kiedy całkowicie ostygnie, kroimy na kawałki – i już możemy podawać. Świetnie smakuje samo, ale jeśli chcecie możecie dodać porcję ubitej śmietanki albo gałkę lodów bez cukru.
Zobacz wykonanie tego przepisu krok po kroku w postaci filmu:
